,,Przydrożne kapliczki”. Tak swoją wystawę prezentującą symbol Warmii w formie wielkoformatowych kompozycji i szkiców zatytułowała Mariola Żylińska-Jestadt, malarka, rysowniczka, autorka wielu wystaw indywidualnych i uczestniczka prezentacji zbiorowych. „Mieszkamy tutaj, mijamy je codziennie, obserwujemy, patrzymy na nie. Czasami przestajemy się nad tym zastanawiać, że są obok nas. Są takie chwile, kiedy zatrzymujemy się i poświęcamy im o wiele więcej uwagi. Stąd się zrodziła ta potrzeba, próba przedstawienia kapliczek poprzez sztukę współczesną, poprzez instalacje, poprzez wykorzystanie emocji, które się wytworzyły w trakcie obserwowania kapliczek” - mówi artystka.
Ekspozycja obejmuje kilka kompozycji przestrzennych, zawieszonych niczym obrazy na ścianie, jak również szkice, które artystka wykonała podczas swoich licznych wypraw na warmińską wieś, gdzie centralnym punktem i miejscem, wokół którego toczyło się życie mieszkańców, była właśnie kapliczka. „Zwykle, gdy poszukiwałam ciszy i spokoju obcując z kapliczkami, spotykałam mnóstwo ludzi, którzy po pewnym czasie już kojarzyli moją osobę. Opowiadali mi o tym, co się dzieje z kapliczkami, jak je odnawiają, w jaki sposób remontują, jak zmieniają wokół kapliczek przestrzeń np. sadząc kwiaty, to co czują” - opowiada Mariola Żylińska-Jestadt.
W mieście takie obiekty niełatwo zauważyć. Co innego, gdy ruszamy w drogę. Przydrożne kapliczki bywają wtedy niczym przystanki na szlaku, przy których warto się zatrzymać, poznać ich historię i przeznaczenie. „Widać tutaj w tych pracach, że to jest właśnie Mariola-Żylińska-Jestadt, chociaż one nie są one takie zupełnie typowe dla jej szerszej twórczości. Łączy też takie ludyczne postrzeganie wątku sakralnego, ale łączy też swoje osobiste przeżycia, gdzieś tutaj są odwołania do wydarzeń, które jej się zdarzyły w ciągu ostatnich lat” - mówi Małgorzata Bojarska-Waszczuk, dyrektor Galerii BWA w Olsztynie.
Rzeźby ludowe, sztuczne kwiaty i plastikowe wstążki. Wyobraźnia twórców kapliczek miała silny wpływ na aktywność artystyczną artystki. To spowodowało, iż w swojej pracy porusza się ona na granicy piękna i kiczu. Sztuka ludowa zestawiona z współczesną wyzwoliły w artystce skrajne emocje. Z jednej strony nastrojowość kapliczki wkomponowanej w warmiński pejzaż, z drugiej zaś nieodparta chęć nawiązania w projekcie do czasów współczesnych. „Używałam wszystko to, co miałam pod ręką, czyli np. jakieś nici, sznury, pudełka. Chciałam po prostu spróbować różnych form, żeby wczuć się jakby w rolę takiego twórcy ludowego, zobaczyć, jak to jest, kiedy tworzy się z potrzeby serca. Stąd też taka różnorodność na tej wystawie” - mówi o swoich pracach Mariola Żylińska-Jestadt.
Prace Marioli Żylińskiej-Jestadt można oglądać w sali kameralnej Galerii BWA w Olsztynie do 4 sierpnia.